Dziś mamy 6 stycznia 2025, poniedziałek, imieniny obchodzą:

03 stycznia 2025

Oko w oko z wilkiem. Co zrobić gdy spotkasz go na swojej drodze?

fot. Krzysztof Stasiaczek (źródło: lasy.gov.pl)

fot. Krzysztof Stasiaczek (źródło: lasy.gov.pl)

Prowadzone w ostatnich latach badania nad wolno żyjącymi rodzinami wilków #doprowadziły naukowców do dosyć rewolucjonizującego postrzeganie tego gatunku wniosku – spoiwem grupy rodzinnej są nie siła i agresja przewodzącego jej samca, a mądrość i doświadczenie pary rodzicielskiej.

 

Błędne przekonanie o tym, że każdej grupie wilków przewodzi para najsilniejszych osobników, powstało w latach 40. ubiegłego wieku. Określenia ich parą alfa jako pierwszy dokonał prof. Rudolf Schenkel, szwajcarski zoolog i badacz więzi socjalnych w świecie zwierząt. Profesor swoje obserwacje prowadził od 1934 roku w ogrodzie zoologicznym w Bazylei, skupiając się na dwóch grupach niespokrewnionych ze sobą wilków, a opisał je w 1947 roku w pracy naukowej „Expression studies on wolves”. – Schenkel obserwował umieszczone na wspólnym wybiegu obce sobie osobniki dorosłe. I faktycznie zaobserwował, że były dla siebie agresywne – opowiada dr hab. Robert Mysłajek, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”. Od tego czasu zaczęło w świecie przyrodników panować przekonanie, że hierarchia w grupie wilków opiera się na sile i agresji, które reprezentują samiec i samica alfa. Za tym poszły określenia osobników beta, czyli mających potencjał do tego, żeby zająć miejsce na szczycie, wycofanych i niezainteresowanych walką o przywództwo osobników gamma, zdominowanych osobników delta czy będących outsiderami osobników omega.

Teorie szwajcarskiego badacza funkcjonowały z powodzeniem aż do końca XX wieku. W 1999 roku, popierający początkowo teorię prof. Schenkela, amerykański biolog i założyciel organizacji International Wolf Center dr David Mech obalił je na podstawie kilkunastoletnich obserwacji wilczego stada na leżącej u wybrzeży Kanady Wyspie Ellesmere’a. W swojej pracy stwierdził on, że wzorzec dominującego swoją siłą samca w naturze… nie istnieje. Od tego momentu środowisko przyrodników i badaczy gatunku zaczęło odchodzić od opierającej się na przemocy hierarchizacji. – W artykułach naukowych zaczęły się pojawiać stwierdzenia, że wyciąganie tego typu wniosków na przykładzie prowadzonych w zamknięciu doświadczeń jest nieuprawnione – tłumaczy dr hab. Mysłajek i dodaje, że można to porównać do opisywania układów rodzinnych w świecie ludzi na podstawie obserwacji zamkniętych w więzieniach osadzonych. – Z monitoringu wilczych populacji z całego świata wynika, że w wilczych grupach system przywództwa oparty jest na rodzicielstwie – mówi polski badacz.

Wszystko wskazuje na to, że jako ludzie mamy z wilkami więcej wspólnego, niż może nam się wydawać. – Funkcjonując w obrębie rodziny, opieramy się na życiowym doświadczeniu rodziców, w większości przypadków darzymy ich szacunkiem. Tak robią też i wilki – dodaje naukowiec.

Rodzinny jak wilk

Należy zmienić nie tylko sposób postrzegania panującej wśród wilków hierarchii, ale też nazewnictwo ich dotyczące. – Przez lata używano tego nieszczęsnego łowieckiego określenia watahy. Natomiast okazało się, że tak naprawdę watahę tworzą samiec, samica oraz ich dzieci. Czyli z powodzeniem możemy nazywać je rodziną lub grupą rodzinną – tłumaczy dr hab. Mysłajek. Żeby w pełni zrozumieć funkcjonowanie wilczej rodziny, należy zacząć jednak od początku, czyli od spotkania samotnego wilka i wilczycy. – Utworzona w ten sposób para rozmnaża się i pojawiają się młode. Jej trzon stanowią, jak i w naszym świecie, rodzice – opowiada biolog. Rozmnażająca się para jest najstarsza, ma największe doświadczenie w polowaniu, wie nie tylko gdzie, ale i jak zdobywać pokarm oraz gdzie bezpiecznie wychowywać szczenięta. Wilcze dzieci czują respekt przed rodzicami.

Samce wilków są niezwykle troskliwe dla swoich partnerek i młodych. Przez pierwsze miesiące życia szczeniąt to na nich ciąży obowiązek karmienia matki i młodszych członków rodziny.

Wilczyca rodzi szczenięta raz do roku, tak więc z biegiem lat jej rodzina się rozrasta. Naukowiec wskazuje, że w polskich warunkach standardowa wilcza grupa liczy od sześciu do ośmiu osobników. – Liczebność określamy w zimie, wliczając w nią niemające jeszcze roku, urodzone w maju, szczenięta – mówi. Poza rodzicami w grupie są młode z tego i poprzedniego roku oraz bardzo rzadko dwulatki. Grupa rodzinna może przygarnąć niespokrewnionego ze sobą osobnika, jednak zdarza się to rzadko.

Oczywiście występują też większe rodziny, liczące kilkanaście osobników. Tak dzieje się wtedy, kiedy grupa zajmuje duże, spokojne, bezpieczne i bogate w łatwo dostępny pokarm terytorium. Za oceanem, na bezkresach Kanady czy Stanów Zjednoczonych, żyją rodziny liczące nawet po dwadzieścia kilka osobników, a jakiś czas temu na Alasce zaobserwowano grupę rodzinną złożoną aż z 36 wilków!

Naukowcy szczegółowo przebadali funkcjonowanie wilczej „podstawowej komórki społecznej”. Wniosek jest zadziwiający, okazało się bowiem, że najwięcej do powiedzenia ma w niej matka. – Rozwiano tym samym funkcjonujący przez lata mit, że całej grupie szefuje i utrzymuje ją przemocą samiec – opowiada dr hab. Mysłajek i dodaje, że to od matki zależy najwięcej. – To ona wybiera miejsce do rozmnażania, wydawania na świat i wychowania szczeniąt oraz inicjuje bardzo dużo działań całej grupy, w tym wyjścia na polowanie – opowiada naukowiec i śmiejąc się, dodaje, że system panujący w wilczej rodzinie można z przymrużeniem oka nazwać matriarchatem.

Na własną łapę

Wilcze pary kojarzą się najczęściej przez spotkanie odłączających się od swoich rodzin dwuletnich samic i samców. W tym wieku zwierzęta są już na tyle dojrzałe, żeby podołać samotnej wędrówce i poradzić sobie w pojedynkę. Znalezienie partnera i lasu, w którym nie ma innych stanowiących konkurencję wilków, zajmuje nieco czasu. Taki okres w życiu młodych wilków może trwać nawet dwa lata. Bardzo wiele zależy tu od szczęścia. – Trzeba pamiętać, że właściwie niewielkiej liczbie odchodzących z grup młodych wilków uda się założyć nowe rodziny. Śmiertelność wśród młodych osobników jest bardzo wysoka – mówi nasz rozmówca i wskazuje, że w naszych realiach zwierzęta najczęściej narażone są na śmierć pod kołami samochodów.

Wilczyca może też zostać… uwiedziona. – Dzieje się tak, kiedy w rodzinie jest podrośnięta córka i wokół niej zaczyna krążyć samotny samiec – opowiada badacz. Młodzieniec próbuje odciągać od stada swoją wybrankę. Podczas wspólnych ucieczek młodzi poznają się i podejmują decyzję o założeniu własnej grupy rodzinnej. – Nieraz wykrawają kawałek starego terytorium rodziców dla siebie. Tego typu przypadki znamy chociażby z Puszczy Białowieskiej – dodaje. Przeważnie jednak para musi poświęcić trochę czasu na to, żeby odnaleźć swoje miejsce, czyli las nienależący do żadnej innej rodziny. Nie jest to łatwe, bo wilcze terytoria są ogromne i mają nawet po 300 km kw.! Żeby to zobrazować, należy wyobrazić sobie polską część Puszczy Białowieskiej, w której miejsca wystarcza zaledwie dla maksymalnie czterech wilczych rodzin.

Dzisiejsi badacze dzięki obrożom telemetrycznym mają możliwość śledzenia wilczych tras praktycznie na żywo. Do badań można też użyć metod molekularnych, czyli na podstawie zebranego w terenie materiału genetycznego, odchodów, moczu czy sierści określać profil genetyczny osobnika i sprawdzać, czy został odnotowany w innym miejscu. Dr Mysłajek podkreśla, że jedną z największych dyspersji, czyli wędrówek, zanotowano u wilka, który przeszedł z pogranicza chorwacko-słoweńskiego do Austrii, a potem zawrócił na południe i zakończył wędrówkę we Włoszech w okolicach Werony. Licząca ponad tysiąc kilometrów odyseja się opłaciła. – Na podstawie otrzymanych danych wiemy, że razem z samicą z populacji włoskiej założył rodzinę – mówi badacz.

Na odejście od rodziców decyduje się większość dwulatków. Bardzo rzadko starsi potomkowie zostają z nimi do końca życia i nie podejmują próby założenia własnej grupy rodzinnej. – Zdarza się, że któreś ze starszych dzieci jest ranne, na przykład ma uszkodzoną podczas polowania lub w wyniku choroby kończynę i wtedy nie decyduje się na ten krok. Takie przypadki także obserwujemy – opowiada biolog i dodaje, że kulawe zwierzę słabo poradzi sobie samo. Ułomny brat czy siostra nie są jednak odrzucane, zostają pod opieką rodziny i pomagają jej tak dobrze, jak potrafią, najczęściej pełniąc funkcje piastunów.

Czuły jak… wilk

Zajmujący się wilkami naukowcy wskazują, że młoda para wspólnie znakuje zajęte przez siebie terytorium, zaznaczając swoją własność. Wilcza ruja odbywa się z reguły w połowie lutego, a szczenięta rodzą się od połowy kwietnia do połowy maja. To, gdzie się urodzą, zależy od samicy – to ona wybiera ciche, spokojne i osłonięte od ludzkiego wzroku miejsce, w którym urządza legowisko lub kopie norę. Nie jest niczym nadzwyczajnym sytuacja, w której wilcza matka wykopuje ich kilka, a dr. Mysłajkowi znane są rodziny, na terytorium których jest ich kilkanaście. Wszystko to ze względów bezpieczeństwa – gdy  matka wyczuje zagrożenie ze strony ludzi lub nora zaczyna się zawalać, to jedno po drugim przenosi szczenięta do niewykrytego jeszcze lokum.

Po oszczenieniu przez najbliższe trzy tygodnie matka poświęca się opiece nad młodymi, a zważywszy na fakt, że najczęściej rodzi się ich około sześciu, to ma co robić. Pokryte delikatną sierścią oseski nie potrafią się same ogrzać, dlatego przez pierwsze tygodnie matka praktycznie ich nie opuszcza, ogrzewa je własnym ciałem i karmi mlekiem. Wilczyce nie mają zbyt dużych, potrzebnych do produkcji pokarmu zapasów tłuszczu, dlatego ich mleko kończy się bardzo szybko. Dla samca to pierwszy sprawdzian na ojcostwo. On sam, a w większych grupach rodzinnych także przy wsparciu starszego potomstwa, musi upolować jedzenie dla siebie, karmiącej wilczycy, a potem i dla najmłodszych wilczków. Jedzenia powinno być na tyle dużo, żeby wystarczyło też na wyprodukowanie dużej ilości pełnowartościowego mleka dla osesków.

Przekonanie o tym, że wilcze polowanie to bułka z masłem, jest błędne. To ciężka i nierzadko niebezpieczna, wiążąca się z olbrzymim wydatkiem energetycznym praca. Szacuje się, że zaledwie jeden na 20 ataków wilka na łosia kończy się sukcesem, a żeby upolować jednego jelenia, wilk musi spróbować aż dziesięć razy. Nieco łatwiej jest z sarną – powodzeniem kończy się co piąte polowanie. Tak więc przed ojcem i najstarszymi młodymi stoi nie lada wyzwanie. Swoją dietę wilki uzupełniają o daniele, dziki, zające, borsuki, bobry, pozostałe mniejsze gryzonie czy ptaki. Badający wilczą dietę w Puszczy Noteckiej zespół naukowców pod kierunkiem prof. Sabiny Nowak, profesorki Uniwersytetu Warszawskiego i prezeski Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, wskazał, że w diecie tych drapieżników znajduje się też nieco pokarmu roślinnego (trawy, jagody) oraz resztki… mięsa psów domowych.

Transport upolowanego jelenia do nory w jednym kawałku nie jest możliwy. Zwierzęta i na to mają sposób – myśliwi zapychają się mięsem i w swoich, mających aż 9 l pojemności żołądkach, przenoszą pokarm do nory i tam go zwracają. To dzięki temu karmiące wilczyce mogą przeżyć ten ciężki dla nich czas. – Obserwowaliśmy też ojców przynoszących swoim partnerkom w żołądkach wodę – opowiada dr Mysłajek. Dzieje się tak, kiedy jej źródło znajduje się w za dużym oddaleniu od nory albo ciężarna, czekająca na poród samica nie jest w stanie już się poruszać. Od ojców w czasie połogu zależy także bezpieczeństwo rodziny oraz jej ochrona przed drapieżnikami. – Jeśli w tym czasie zginie ojciec, jest to często wyrok śmierci dla jej nowo narodzonych szczeniąt, bo sama może nie poradzić sobie z opieką i polowaniem – mówi.

Kiedy wilczyca ma już dosyć skaczących po niej i podgryzających ją coraz żwawszych maluchów, a te są już na tyle duże, że mogą zostać same, wyrusza na pierwsze po porodzie polowanie. W tym czasie jej rolę przejmuje najstarsze, najczęściej dwuletnie, doświadczone już i silne rodzeństwo. – Wbrew pozorom jest to bardzo ważna funkcja, bo to rodzice, będący najbardziej doświadczonymi i skutecznymi łowcami, są w stanie zapewnić najwięcej pożywienia dla siebie, dla najmłodszych dzieci, ale i dla babysittera – tłumaczy Mysłajek. Podczas nieobecności rodziców ich potomstwo sporą część czasu spędza na zabawie. W tym okresie młode także bardzo dużo się uczą, wykorzystując do tego między innymi przynoszone przez rodziców z polowania zdobycze. Coraz częściej też wychodzą z nimi na wędrówki, poznają swoje terytorium, uczą się samodzielnego zdobywania pokarmu i wody czy unikania zagrożeń.

Nie jest bezpiecznie

Zazwyczaj grupa rodzicielska pozostaje ze sobą przez całe życie. Ta więź kończy się wraz ze śmiercią jednego z osobników – opowiada badacz. Jeśli pierwsza umrze matka, to po niej rolę przejmuje któraś z najstarszych córek. Ojciec wycofuje się w cień i pozostaje z rodziną jako dziadek. – Pomaga w zdobywaniu pokarmu, ale również opiekuje się młodymi swojej córki – tłumaczy biolog. Jeśli natomiast zginie ojciec, to rodzinie zaczyna przewodzić najstarszy syn lub do samotnej matki dołącza jakiś obcy osobnik. Na podstawie analiz śladów genetycznych z Puszczy Białowieskiej wiadomo, że u wilków rozmnażać się może przyrodnie rodzeństwo, jest to jednak zjawisko mające niewielki związek z  niedoborem niespokrewnionych partnerów do rozrodu.

Naturalną koleją rzeczy jest to, że osobnik, który zostaje bez partnera, poszukuje nowego, bo nie ma innego wyboru – razem po prostu jest łatwiej i bezpieczniej. – Czasami się zdarza, że wilk nie znajduje partnera i grupa się rozpada – tłumaczy Mysłajek.

Dlaczego wilki giną? Według zbieranych przez Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” najczęstszą przyczyną śmierci wilków w Polsce jest kolizja z samochodami, zwłaszcza na przecinających leśne kompleksy drogach czy nawet na drogach leśnych. Samochody zabijają nawet kilkadziesiąt zwierząt rocznie.

Mimo że od 1998 roku dzięki staraniom polskich organizacji przyrodniczych wilk objęty jest ochroną gatunkową, to przypadki kłusownictwa nie są rzadkością. Według dostępnych danych w latach 2002–2020 w Polsce zastrzelono 54 wilki, a kolejnych 37 znaleziono w różnego rodzaju wystawionych na sarny, jelenie czy dziki wnykach. Śmierć ojca dbającego o karmiącą matkę może prowadzić do śmierci całego miotu i jego partnerki. Wyrokiem śmieci głodowej dla młodych jest również zniknięcie karmiącej matki. Wilki też chorują, najczęściej na przewlekłe schorzenia charakterystyczne dla psów: świerzb czy nosówkę, a dorosłe na choroby odkleszczowe, między innymi babeszjozę.

Podczas jednego ze swoich referatów prof. Sabina Nowak podkreśliła, że większość z nas żyje w silnym przekonaniu, że wilki, jako protoplaści psów domowych, dożywają takiego samego wielu jak one, czyli średnio około 14 lat. Takie założenie jest dużym błędem, gdyż w naturze, w sprzyjających okolicznościach, wilk przeżywa ich zaledwie sześć. – Oczywiście, spotykamy też ośmio- a nawet dziewięcioletnie osobniki, ale one są już bardzo wyniszczone, mają zdewastowane zęby, co utrudnia im odżywianie – tłumaczy dr Mysłajek i podkreśla, że szczególne duża jest śmiertelność wśród szczeniąt. – Z sześciu, siedmiu urodzonych w danym roku wilcząt przeżywają maksymalnie trzy. Tak naprawdę największym sprawdzianem jest dla nich pierwsza zima – tłumaczy biolog.

By dobrze żyć (Na podstawie materiałów Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”)

Wilki to jedne z najpiękniejszych, ale i budzących najwięcej skrajnych emocji polskich ssaków. Po latach zapaści obecnie ich liczebność szacowana jest na około 3,6 tys. osobników. Spotykane są już na terenie całego kraju, dlatego musimy nauczyć się żyć w ich sąsiedztwie.

Nigdy nie dokarmiaj wilków, nawet jeśli zwierzęta wyglądają na wychudzone i wymagające pomocy.

Mieszkając w pobliżu lasu, przetrzymuj odpadki spożywcze w szczelnych pojemnikach z pokrywami. Kawałki mięsa i wędlin mogą zwabiać zwierzęta. Zainstalowanie oświetlenia z czujnikami ruchu w pobliżu miejsc składowania odpadów kuchennych może odstraszać wilki od podchodzenia w ich pobliże.

Jeśli spacerujesz i biwakujesz w lesie, uprawiasz biegi terenowe, jesteś zbieraczem grzybów lub jagód, nie pozostawiaj resztek żywności w koszach na parkingach leśnych, miejscach biwakowych, pod wiatami i w innych miejscach odpoczynku dla turystów.

Jeśli jesteś fotografem przyrody lub myśliwym, nigdy nie dostarczaj mięsa na nęciska przy czatowniach lub ambonach.

Jeśli pracujesz w lesie, nie pozostawiaj żywności w miejscu pracy.

Jeśli znajdziesz w lesie szczenię wilka, nigdy go nie dotykaj ani nie zabieraj ze sobą, nawet jeśli wygląda na chore i skrajnie wycieńczone. Powiadom o tym właściwą regionalną dyrekcję ochrony środowiska, pobliskie nadleśnictwo lub skontaktuj się ze Stowarzyszeniem dla Natury „Wilk”.

Jeśli dowiesz się, że ktoś nielegalnie przetrzymuje wilka, dla dobra swojego i sąsiadów natychmiast powiadom RDOŚ.

Jeśli mieszkasz w obszarze zamieszkiwanym przez wilki, trzymaj w nocy swoje psy i koty w domu lub w dobrze zabezpieczonych kojcach.

Nie pozostawiaj psiej lub kociej karmy na zewnątrz, w miejscach gdzie mogłaby być dostępna dla drapieżników.

Jeśli spacerujesz w lesie z psem, prowadź go zawsze na smyczy.

Oko w oko (Na podstawie materiałów Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”)

Jeśli spotkasz w lesie wilka, który podchodzi zbyt blisko (na odległość poniżej 30 m) lub przygląda się zbyt długo i nie czujesz się komfortowo w tej sytuacji albo też drapieżnik poszczekuje lub warczy na ciebie, podejmij następujące działania:

– unieś ręce i machaj nimi, co rozprzestrzeni twój zapach i sprawi, że twoja sylwetka będzie lepiej widoczna,

– pokrzykuj głośno ostrym tonem (lub zagwiżdż) w stronę wilka – to pozwoli mu zorientować się, że ma do czynienia z człowiekiem i że nie jest mile widziany,

– jeśli zwierzę nie reaguje i zamiast oddalić się podchodzi bliżej, rzucaj w niego będącymi w zasięgu ręki przedmiotami, najlepiej grudami ziemi,

– wycofaj się spokojnie, możesz przyspieszyć dopiero, gdy masz pewność, że zwierzę jest daleko i nie interesuje się tobą,

– jeśli masz taką możliwość, zrób zwierzęciu zdjęcie i zawiadom o zdarzeniu RDOŚ, właściwe nadleśnictwo lub Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.

Źródło: lasy.gov.pl

Oceń artykuł: 12 0

Czytaj również

udostępnij na FB

Komentarze (0) Zgłoś naruszenie zasad

Uwaga! Internauci piszący komentarze na portalu biorą pełną odpowiedzialność za zamieszczane treści. Redakcja zastrzega sobie jednak prawo do ingerowania lub całkowitego ich usuwania, jeżeli uzna, że nie są zgodne z tematem artykułu, zasadami współżycia społecznego, a także wówczas, gdy będą naruszać normy prawne i obyczajowe. Pamiętaj! -pisząc komentarz, anonimowy jesteś tylko do momentu, gdy nie przekraczasz ustalonych zasad.

Komentarze pisane WIELKIMI LITERAMI będą usuwane!

Dodaj komentarz

kod weryfikacyjny

Akceptuję zasady zamieszczania opinii w serwisie
Komentarz został dodany. Pojawi się po odświeżeniu strony.
Wypełnij wymagane pola!



LOKALNY HIT

Szkolenie z Ochrony Przeciwpożarowej
79PLN
Korzystanie ze środowiska
500PLN
Szkolenie okresowe pracowników
89PLN
Konstrukcje stalowe
Ochrona środowiska dla firm
od 50PLN
Praca na wysokości
60PLN
Zezwolenie na przetwarzanie odpadów
od 2000PLN
Ewidencja odpadów BDO (pakiet mini)
2400 zł / rokPLN
0

Trudny czas dla zwierząt. Słabsze i chore nie przetrwają zimy

Kiedy za oknem pojawi się zimowa aura, temperatura spadnie# poniżej zera, a glebę pokryje warstwa śniegu zacznie się dla zwierząt ciężki okres. Mimo że wypracowały one kilka strategii na przetrwanie zimowych warunków, nie wszystkie z nich przeżywają, zwłaszcza gdy pogoda jest wyjątkowo niesprzyjająca.

(czytaj więcej)
0

Uroczystość Objawienia Pańskiego. Dzisiaj Święto Trzech Króli

6 stycznia na pamiątkę przybycia do betlejemskiej stajenki #Trzech Mędrców ze Wschodu, którzy oddali pokłon nowonarodzonemu Jezusowi, chrześcijanie obchodzą święto Objawienia Pańskiego. Z tej okazji organizowane są barwne orszaki czy spotkania, podczas których śpiewa się kolędy. Uroczystość ta wiąże się też z innymi zwyczajami, których historia sięga często wielu wieków.

(czytaj więcej)
0

Niedziele handlowe w 2025 roku. Kiedy zrobisz zakupy?

W 2025 roku czeka nas osiem niedziel bez zakazu handlu#. Kary grzywny za naruszenie przepisów są duże, bo aż od 1000 do 100 000 zł.

(czytaj więcej)
0

"Nie taki straszny wilk". Podróżnik Michał w nakielskiej gminie

Przez teren nakielskiej gminy przeszedł podróżnik# Michał - społecznik i założyciel Fundacji Równe Moce.

(czytaj więcej)